Chłodzenie wodne GTX 670 EVGA

Wszystko zaczęło się od karty graficznej Radeon R9 Fury X.
Udało mi się kupić tę kartę w niskiej cenie, gdyż miała uszkodzone gniazda zasilające.
Wydawało się, że naprawa będzie łatwa…

Karta produkcji AMD posiada fabryczne chłodzenie wodne, zasadą działania podobne do AiO.
Blokopompka z miedzianą podstawą tłoczy ciecz do chłodnicy 120mm na którym znajduje się wentylator z wtyczką która pasuje do większości gniazd wentylatorów kart graficznych.

 

Jak widać karta już przygotowana do cięcia gniazda i późniejszego lutowania. 

Sprawne oko może dostrzeże uszkodzenie pinów +12V w obu gniazdach

Przy użyciu miniszlifierki pozbyłem się części gniazda, pozwoli to mniej grzać kartę aby wylutować uszkodzone elementy:

Jak widać połowa roboty za nami 🙂 Wylutowane tylko przy pomocy lutownicy transformatorowej i topnika flux.

Teraz tylko wyczyścić z pozostałości zużytego topnika i nadmiaru cyny i będzie można wkładać nowe gniazdo.

Na karcie już nie ma śladów topnika, ale gniazda czeka jeszcze w opakowaniu na przylutowanie ich.

Gniazda już na swoim miejscu.

Ponownie zabezpieczamy.

Pomogłem sobie stacją hotair, ale śmiało można by to polutować jakąś mocniejszą lutownicą.

Termopady w 4 letniej karty klasyfikują się do wymiany. Widać też śruby z którymi musiałem sobie poradzić, aby dostać się do blokopompki(śruby, które mają tak wyprofilowane nacięcie, że można je tylko dokręcać).

Kartę z wymienionymi gniazdami, termopadami i pastą termoprzewodzącą uruchomiłem.
Myślę sobie sukces! Jak się później okazało nic bardziej mylnego…
Włączam komputer, witany jestem oknem biosu, a w chwili kiedy komputer próbuje załadować pliki windows następuje restart.
Może nie ma sterowników?
Linux live powinien pomóc uruchomić kartę – pomyślałem.
I tutaj wyszła prawda na jaw. Linux się załadował, a razem z nim na ekranie pojawiły się artefakty.
Kartę poddałem procesowi reflow, ponieważ nie mam sit na tego typu układy.
Zabieg ten wcale nie pomógł. Karta dalej jest niesprawna, a koszt zakupu nowego rdzenia powoduje, że naprawa przestałaby być opłacalna. 

Jednak co to ma wspólnego z tytułowym wodowanie karty?
Jak już wcześniej wspomniałem, karta ma wydajne chłodzenie wodne. Trzeba je tylko sposobem wyciągnąć z obudowy oryginalnej karty.

Nowe życie GTX 670 EVGA

Fabryczne chłodzenie tej karty jest małe, ale za to głośne.
Stąd wpadłem na pomysł, aby wykorzystać chłodzenie wodne z już i tak niesprawnej karty.

Blokopomkę zamontowałem bez jej obudowy. I tak będzie przykryta obudową karty graficznej.
Widać dorabiane mocowanie bloku. Aby blok się zmieścił trzeba było jego krawędzie nieco zeszlifować.

Od strony elektrycznej podłączenie jest proste. Z pompki wychodzi kilka przewodów, między innymi zasilanie +12V(czerwony), masa(czarny), syg, alarm.
Wystarczy podać 5-12V na zasilanie i blokopompka zaczyna pracować. 

 

Przy okazji wymieniłem termopady na sekcji zasilania.

Mocowanie też zmieniłem, teraz jest konkretny docisk!

W międzyczasie dodałem kilka kondensatorów na zasilaniu pamięci i rdzenia.

Chłodzenie pamięci i sekcji zasilania przy tego rodzaju rozwiązaniu jest ważną sprawą. Fabryczna turbinka się już nie zmieści, więc dokładam na zewnątrz karty wentylator 80mm. Tylko trzeba mu zamienić przewody na dłuższe.

Pady wyczyszczone. To też dobry moment, aby nasmarować łożysko w wentylatorze.

Gotowe.

Pompka i wentylator na współnym gnieździe. 

Wentylator zamontowany śrubami w gwintowanych otworach. Widać też otwory wycięte na wyprowadzenie węży.

Rezultaty

Niepodkręcona karta  sprawdzona w dość wymagającym teście programu OCCT osiągnęła maksymalną temperaturę 49*C.
Stała ilość klatek od początku testu wskazuje na brak zjawiska thermal throttling – inaczej mówiąc ograniczenia taktowania karty ze względu na zbyt wysoką temperaturę rdzenia.

 

Poniżej zamieściłem szczegółowe wyniki z programu 3dMark test „3DMark 11 Performance”.